Będzie nieco inaczej. Na pewno mało „romantycznie”, mniej górsko (bo jedynie wyżynnie), niekompletnie (bo do uzupełnienia). Inaczej.
Śladów po dawnej wsi Rudka możemy szukać (ogólnie rzecz ujmując) w rejonie skrzyżowania dróg Cieszanów-Podemszczyzna-Brusno. Jeśli ktoś nie za bardzo wie, gdzie to jest (a to – na szczęście – bardzo prawdopodobne), proponuję poszukać na mapie Horyńca Zdroju. No dobrze – Lubaczowa. Potem jakoś już pójdzie. (Do Ukrainy rzut beretem, sporo większy do Tomaszowa Lubelskiego). Przy drodze bez problemu zauważymy krzyż pańszczyźniany oraz pomnik upamiętniający pomordowanych mieszkańców wsi. Jadąc od strony Chotylubia, przed wspomnianą wyżej krzyżówką, w lewo odbija droga prowadząca do jedynego zamieszkałego gospodarstwa oraz widocznej z trasy kapliczki domkowej.
W tym rejonie znajdował się przysiółek Rudki – Wola. Właśnie tutaj dawna wieś nabrała dla nas kształtów realniejszych.
W nagim, wiosennym lesie dostrzegliśmy m.in. pagórki ruinowe, resztki cegieł i obrobionych kamieni, zarys dawnej drogi, pozostałości po starych drzewach i zdziczałe gatunki nie pasujące do lasu. Gdzieś tutaj, kiedyś była szkoła…
Niezbyt efektowne te ślady, prawda? Latem najpewniej niewiele się tutaj dojrzy. My i wiosną nie za dużo byśmy znaleźli, gdyby nie wcześniejsze lekcje poszukiwania pozostałości po dawnych wsiach i osiedlach. Dlatego nie aż tak bardzo zdziwiły nas zdziczałe żonkile w środku leśnych ostępów…
Tak więc była tutaj kiedyś wieś. Co najmiej od XVII wieku. W 1921 roku liczyła 440 mieszkańców – 5 Żydów oraz 435 Polaków. Taki skład ludnościowy był wówczas rzadkością na tym terenie. Tak więc i tutaj (wśród boleśnie narastających animozji i przemocy eskalowanej przez wojnę) znaleźli się tacy, którzy za wszelką cenę pragnęli i dążyli do jednolitości narodowościowej okolicznych ziem. Rankiem 19 kwietnia 1944 roku, gdy warta lokalnej samoobrony rozeszła się po nocnym czuwaniu do domów, na mieszkańców czekała zasadzka przygotowana przez przebranych za Niemców członków UPA. Zginęło 65 mieszkańców, zabudowania (w większości kryte strzechą) zostały spalone. Ci, którzy przeżyli, osiedlili się w innych miejscowościach. Czytając ich wspomnienia, rysuje się przed oczami obraz piekła, które było im zgotowane. Aktualnie mieszka tutaj jedna (wywodząca się z Rudki) rodzina.
Tak oto 70 lat temu została unicestwiona wieś. I tak jak w przypadku innych (polskich, rusińskich, niemieckich…) nieistniejących dziś miejscowości, o których piszemy w naszym cyklu, ucierpiała ludność cywilna – konkretne dzieci, kobiety, mężczyźni. Tu jednak dramat mieszkańców okazał się wyjątkowo krwawy…
P.S. Zainteresowani bez problemu znajdą informacje o historii Rudki w internecie oraz w opracowaniach drukowanych (także w bardziej szczegółowych przewodnikach po Roztoczu Południowym [Wschodnim]). My, mam nadzieję, jeszcze o Rudce napiszemy – gdy skompletujemy zdjęcia przydrożnych figur w okolicy oraz spenetrujemy tereny po właściwej wsi (po prawej stronie drogi prowadzącej z Chotylubia). Kto wie, może coś znajdziemy?..