Maluszki

Choć nie tyle, co kiedyś, ale w wielu regionach są i mają się bardzo dobrze, a ich użytkowanie nie wynika – jak nieraz w większych miastach – z mody na PRL czy na grzebaniu w garażu rodziciela. W rozlicznych miejscach podróżowanie Fiatem 126p, czyli popularnym Maluchem, jest zwykłą codziennością, nieraz i koniecznością. Wszak trochę to samochód towarowy, trochę terenowy…

Czytaj dalej „Maluszki”

O ratownictwie górskim słów kilka

Płatne ratownictwo górskie w Polsce? Tak. Dlaczego? Bo potrzeba jego wprowadzenia jest wprost proporcjonalna do rosnącego ruchu turystycznego na naszych szlakach. Głupota i nieodpowiedzialność części osób udających się w góry nie jest natomiast ani dobrym, ani wystarczającym usprawiedliwieniem, by ryzykować życie innych osób, a także niejednokrotnie marnotrawić cenne środki materialne.

Czytaj dalej „O ratownictwie górskim słów kilka”

W Czechach

W Czechach, bo tu odpoczywamy. Bo tu cieszy nas mnóstwo zwykłych rzeczy, miejsc, detali, ludzi; o krajobrazach i zabytkach nie wspominając. Bo lubimy – nie tylko kremową pianę spływającą po kuflu piwa, niuanse językowe i sklepy zamykane zbyt wcześnie. Coś więcej, czego się dopiero uczymy; co czai się gdzieś między szczerym śmiechem a melancholią, pasmami gór, których nazw nigdy pewnie nie poznamy, a kolejnymi stacjami kolejowymi…

By choć trochę podzielić się tym, jak widzimy ten kraj, czasem pojawiać się będą na blogu pojedyncze zdjęcia, nie zawsze z jakąś wybitną historią w tle (zazwyczaj bez). Powolutku, bardzo powoli, układać się będzie z tego obraz „naszych” Czech…

To serve and protect 🙂
 

Zimowo (okna, cz.1)

Marznąc w sobotę na przystanku (wiatr i minus 20), nieco na przekór, zaczęłam intensywnie myśleć o momentach, kiedy było mi NAPRAWDĘ zimno, bardzo zimno. Pomyślałam, że to więcej niż względne. Prócz czynników obiektywnych (temperatura, prędkość wiatru, ukształtowanie terenu, pora dnia) dochodzą przecież czynniki subiektywne (zmęczenie, strach, adrenalina…).

Czytaj dalej „Zimowo (okna, cz.1)”

Pełne kontra puste

Zachodzę w głowę, jak to się dzieje, że różnej maści mocarze (mężczyźni, kobiety, młodzi, starzy, „mieszczuchy” i „kwalifikowani”…) mają siłę wnosić – czasami na znaczne wysokości – napoje (bezalkoholowe, alkoholowe, w opakowaniach szklanych, metalowych, plastikowych…), nierzadko w znacznych ilościach, a następnie nie mają siły (?), a może miejsca w plecaku (?) znieść pustych opakowań na dół. Jak to się dzieje, że półlitrowa butelka wódki/kilka puszek piwa/butelka wody mineralnej ciąży bardziej, gdy jest już pusta? No jak?..

Czytaj dalej „Pełne kontra puste”