Wysoko, wyżej, na Lubaniu

Przycupnięta pomiędzy dwoma wierzchołkami potężnej góry, na skraju pięknej, płaskiej polany, studencka baza namiotowa na Lubaniu jest najwyżej położoną bazą w naszych górach oraz jedną z dwóch prowadzonych latem w Gorcach przez SKPG Kraków.

Osobom, które nie rozbijają własnego namiotu (przestrzeni jest dosyć), oferowany jest nocleg w małych, nowych namiotach. Po lewej stronie widoczny wyższy, zalesiony wierzchołek Lubania (Średni Groń – 1225 m n.p.m.).

Drewniana wiata, gdzie można nie tylko ugotować, ale i kupić np. swoisty znak firmowy bazy, czyli naleśniki. W pobliżu stoliki, ławy oraz duży namiot, który może służyć jako jadalnia.

Ktoś potrzebuje?

Tabliczki (jak to na bazie) informują o tym, co i gdzie. Czasami odległości mogą zaskoczyć – to nie jest miejsce dla leniwych ludzi.

Niektóre informacje można pisać w kilku językach, ale jest szansa, że ci, którzy czytają (i podobno rozumieją po polsku) i tak będą udawać, że nie zauważyli informacji: „Drogi Turysto! Prosimy zabierać śmieci ze sobą!”.

 „…PROSZĘ NIE (ZANIECZY)SZCZAĆ” (zapewne o to chodziło), czyli typowa problematyczność okolic wychodka :]

Będąc na lubańskiej bazie, grzechem jest nie pokręcić się po okolicy. Jak ktoś chce, można przy okazji podjąć wyzwanie i rozwiązać quest – książeczka z zagadkami jest do nabycia na każdej z krakowskich baz oraz w Gorczańskiej Chacie.

Tak czy owak warto się rozejrzeć i odnaleźć np. krzyż partyzanta…

…czy ruiny przedwojennego schroniska, które zostało spalone w 1944 przez Niemców.

Nie miał Lubań szczęścia do schronisk. W latach 70-tych przez kilka lat na południowym zboczu góry stała bacówka PTTK. Niestety spłonęła, a jej pozostałości można zobaczyć tam, gdzie spotykają się szlaki prowadzące na górę od południa (niebieski z przełęczy Snozka oraz zielony z Grywałdu) – z bazy to jakieś 10 minut w dół.

Wróćmy jednak na górę, na naszą bazową polanę co się zwie Wierch Lubania, która z końcem lipca tonie w płowych już trawach oraz wierzbówce kiprzycy.

Pełno tu życia w różnych formach… oraz malin (!!!).

Czas w końcu udać się na widokowy, zachodni wierzchołek Lubania (1211 m n.p.m.). Rzut oka za siebie, na bazę.

Widok w kierunku Zalewu Czorsztyńskiego oraz Tatr.

Tatry, których przez większość dnia nie dało się dostrzec zza chmur, objawiły się w swej potędze dopiero przed zmrokiem.

Rano też warto było wychynąć z namiotu…
(choć niemal cała baza spała)

…by znów wejść na wierzchołek…
…zobaczyć poranne mgły, a nad nimi zamek w Czorsztynie…
…oraz potężny łańcuch Tatr.

Ponure post scriptum.

Honorna i zacna góra, którą jest Lubań, urzeka, panoramy zapierają dech, a gościnna baza zachęca, by zaglądać tu częściej w sezonie letnim. Szkoda jedynie, że – podobnie, jak i inne części Gorców – w masyw Lubania zbyt często wdziera się agresywny (i słyszalny z daleka) ryk silników motocykli oraz quadów. Drogi i ścieżki są skutecznie rozjeżdżane, zwierzyna straszona, a piesi i rowerzyści muszą być czujni, bo niestety wobec tych pędzących pojazdów nie mają specjalnych szans – lepiej więc, by zdążyli w odpowiednim momencie usunąć się ze szlaku… Nie chcę myśleć, co musi się wydarzyć w polskich górach, by w końcu dostrzeżono skalę niebezpieczeństwa i szkodliwości owego „sportu”.

Zamiast tych panów…
… wolimy na Lubaniu spotykać np. szaraki.
One na szczęście też potrafią być bardzo szybkie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s