Nie tylko POD Wysoką

Jest takie miejsce w Pieninach, gdzie można (legalnie) spać pod najwyższą górą w okolicy.

Prowadzona w miesiącach wakacyjnych przez łódzkie SKPB baza wciśnięta jest między zbocze Polany pod Wysoką a koryto potoku Kamionka, rzut beretem od Wąwozu Homole i Jaworek oraz trochę bardziej wymagający (pod)rzut beretem od Wysokiej właśnie. Wypłaszczenie, które zajmuje baza, to całkiem spora powierzchnia, gdzie miejsce znajdują co roku namioty bazowe, wiata z kuchnią i jadalnią, pozostaje też naprawdę spory kawałek pod rozbicie własnych namiotów.

Zdjęcia zostały zrobione zanim słońce zdołało dotrzeć do tego zakątka polany. Niestety nie mieliśmy możliwości dłużej czekać, nasz poranek trwał już kilka godzin, a nam trzeba było w drogę.

Po lewej widoczna wiata oraz jadalnia, po prawej, równolegle do ścieżki, namiot bazowego. Na pierwszym planie niby nic – plenerowa szuszarnia, a przecież to taka przydatna sprawa.

Rzut oka na niektóre z pojemnych namiotów bazowych.

Każdy z nich jest oczywiście nazwany.

Wszystko jest pod ręką, po wodę nikt się nie nachodzi – potok służy do mycia, a źródełko wody pitnej jest tuż obok wiaty. Na zdjęciu „zmywarka”.

Co rano śpiochów ze snu może wyrwać dźwięk owczych dzwonków i pokrzykiwania pasterzy.

Widok na bazę od strony zielonego szlaku z Wąwozu Homole w kierunku Wysokiej. W tej części można rozbijać własne namioty – miejsca jest pod dostatkiem (no, może z wyłączeniem strefy zbyt bliskiej tojtojowego wychodka).

Duży punkt dla bazy (a raczej bazowego), który zapytał, czy wiemy, co i gdzie, bo jak nie, to nas oprowadzi. Banalnie proste, a jednak w wielu miejscach (nie tylko na bazach) wychodzi się chyba z założenia, że jak ludzie będą czegoś potrzebować, a nie znajdą, to zapytają (wiadomo). Ale przecież zwykła ludzka życzliwość (i udzielenie najpotrzebniejszych informacji dosłownie w kilku zdaniach) jest czymś dużo więcej niż najzabawniejsze nawet drogowskazy (nie umniejszając jakkolwiek niczego bazowym tabliczkom – jedno przecież  nie wyklucza drugiego). No i jeszcze jedna pozytywna sprawa, tyleż oczywista, co za każdym razem pozytywnie chwytająca nas za serce – z gór na bazę zeszliśmy wraz ze zmrokiem, bazowy zapytał nas, czy chcemy herbatę… Mimo tego, żeśmy podziękowali (dzień był bardzo, bardzo ciepły i marzyliśmy o czymś – wciąż w miarę zimnym – co było w naszym plecaku), propozycja ta wybrzmiała w naszych uszach przyjemniej niż zwykle, może dlatego, że byliśmy naprawdę solidnie zmęczeni, a bazowa herbata jakoś podskórnie kojarzy się z gościnnością i troską.

Baza jest wyjątkowa ze względu na swoje położenie. Podejście podejściem, ale na Wysoką (1050 m n.p.m.) jest naprawdę niedaleko. Napiszę więc jedynie, że warto wstawać rano.

Można w kameralnym towarzystwie zjeść śniadanie na szczycie…

…patrzeć na Tatry…

…szukać wzrokiem Beskidu, co ginie we mgle…

…czy Gór Lewockich…

…znów dziwić się, że Te-tam-na-horyzoncie są takie wielkie…

…i odpłynąć…

…ku Pieninom Właściwym…

…i jeśli (o ile w ogóle) komuś zazdrościć, to chyba tylko tym, co (może) są na Trzech Koronach – bo choć nieco niższe, to stamtąd widok 360°…

…ale my chyba nikomu żeśmy nie zazdrościli…
 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s