Z Misiowego albumu

W końcu, zresztą bardzo słusznie, się upomniał. Oto pierwszy wpis w roli głównej właśnie z Nim. Zwłaszcza, że – zdaje się – Misio zyskuje grono sympatyków. Oto więc kilka Misiowych wspomnień z dedykacją specjalnie dla Nich.

Jako że zima trwa w najlepsze, a Miś ma ciągle jej niedosyt, wspominał ostatnio piękne chwile w Tatrach Zachodnich. Tutaj nad Smreczyńskim Stawem…
 
Mimo naszych uwag, że Chatka Puchatka w bajkowej szadzi była już na blogu, uparł się i zażyczył sobie wkleić i to zdjęcie.
 
Jako wielki fan wiosny, wypomniał nam (niby mimochodem), że tyle razy żeśmy fotografie różnych kwiatków umieszczali, ale kiedy ostatnio jego osoba się w tym kontekście pojawiła, to pewnie nikt już nie pamięta. A prawdą jest, że pozuje w takich okolicznościach często, jak niegdyś pod Mogielicą…
 
 
… czy ostatniej wiosny na Krawculi. Hmm, coś mi się wydaje, ze dając się fotografować przy takich maluchach, może sam czuje się większy 🙂

Jakkolwiek skala jest pojęciem względnym, warto mieć tego świadomość:

Bo można zdawać się maleńkim przy roztoczańskiej skale, która aż taka wielka nie była…
 
…a można być też wielkim, spoglądając na potężną górę. Zresztą bardzo wyjątkową górę, co to ją niektórzy nazywają najpiękniejszą górą świata.

Misio w ogóle lubi podziwiać widoki. Nieraz ciągnie nas na hale czy polany, po to, by najpierw podziwiać, a następnie pozować na fantastycznym tle:

Nierzadko z widokiem na Tatry, jak na przykład w Gorcach…
 
.. czy na cudownych Krzysiach, gdzie stan błogości był absolutnie bajeczny…
 
 … albo i mniej typowo, w drodze na honorny szczyt zwany Szczeblem, by zadać kłam opinii, że to góra, z której nic nie widać. (Miś zresztą uwielbia znajdować tego typu miejsca i regularnie nas do nich prowadzi, na nasze szczęście;).
 
 
Jakkolwiek klasyki Misio też lubi. Gorzej, gdy widoków nie ma i trzeba do zdjęcia pozować z jakimiś dziwnymi napisami.
 
Z drugiej strony, tabliczki nie gryzą, a taki wielki słoń, to przecież nie wiadomo…
 
Pewnym jest natomiast, że bezpieczniej legnąć przy jakiejś chacie dobrej, na ten przykład w Zawadce
 
…albo grzać się przy świecach czy kominku w jednym z ulubionych schronisk.
 

Eh, zdaje się, że całkiem dobrze i ciekawie jest być takim Misiem. Żeby jeszcze dało się częściej jeździć w góry, pagóry i inne ciekawe przestrzenie…

Nikt przecież nie zaprzeczy, że nie trzeba być wielkim fizycznie, by piękny świat stał otworem.
 
 
 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s