To, że w górach wiosna kojarzy się z pięknym fioletem małych kwiatków, jest chyba oczywiste.
Ale że owa pora roku na wysokości ponad 1000 m n.p.m. może też przywdziać kolor żółty, to już nie zawsze musi przyjść do głowy…
Te pierwsze kojarzą się nam przede wszystkim z Tatrami…
te drugie urzekły nas w pełni na beskidzkiej hali w Worku Raczańskim…
Jednym bliżej (dosłownie i w przenośni) do śniegu…
… tym drugim – zdecydowanie bardziej do wody…
Krokusom do twarzy jest w towarzystwie zielonych listeczków…
… ale jeśli chodzi o występowanie wśród zieleni, nie mają prawa konkurować z kaczeńcami…
Pionierskie maluchy częściej występują bowiem jedynie w towarzystwie zeszłorocznych traw…
… kaczeńce (przynajmniej na tej hali) lubią się natomiast z pierwiosnkami oraz zawilcami…
No to które piękniejsze: te fioletowe…
czy żółte? 🙂
P.S. Wszystkie zdjęcia pochodzą z tego roku. Krokusy fotografowane były na początku trzeciej dekady kwietnia na Polanie Chochołowskiej oraz Kalatówkach, kaczeńce (czyli knieć błotna) na Hali Krawcula na samym początku maja. Gdyby komuś zależało, to – jak się pospieszy – na kaczeńce jeszcze się załapie.