Nie, nie będzie o wędrówce na szczyt tyleż popularny, co – ze względu na swoją zabudowę – kontrowersyjny (żeby nie powiedzieć – nielubiany), ale o tym, jak Śnieżka daje się zauważyć z miejsc różnych, nie zawsze bardzo oczywistych. Może nawet ci, którzy nie są fanami tej Pani, przyglądając się Jej z pewnej odległości, będą w stanie spojrzeć na Nią nieco łaskawszym okiem.
Choć większość fotografii pochodzi z niemiłej dla dalszych obserwacji pory roku, jaką jest lato, to może – mimo nie najlepszej jakości – będą one dla kogoś inspiracją, by przy nadchodzącej, pięknej październikowej czy listopadowej przejrzystości szukać Karkonoszy i Śnieżki na horyzoncie. (Przypominamy, że wszystkie zdjęcia się powiększają – wystarczy kliknąć).
Zacznijmy od widoków nie tyle szokujących, co efektownych. Do takich należał z całą pewnością widok Karkonoszy ze Szczelińca w pewien październikowy poranek, o którym niegdyś już pisaliśmy.
Kościół w Pasterce oraz grzbiet Karkonoszy widziany ze Szczelińca Wielkiego.
Maleńki biały punkt na Śnieżce…
…czyli pierwsze promienie wschodzącego nad morzem chmur słońca
odbijają się od zabudowań na najwyższym szczycie Karkonoszy.
W Górach Bystrzyckich, a dokładniej sprzed popularnego Schroniska pod Muflonem, większość turystów podziwia widok na miejscowość, z której (zazwyczaj) wybrali się na spacer, czyli Duszniki Zdrój. Jednak uzdrowisko to nie wszystko, co można dojrzeć z tej perspektywy…
Wzgórza Lewińskie oraz fragment Karkonoszy ze Śnieżką (na prawo od centrum zdjęcia) widziane sprzed Schroniska pod Muflonem.
Po lewej Śnieżka.
Niemało lat temu wyszedłszy z Krzeszowa, by kontynuować przejście Głównego Szlaku Sudeckiego (nie było wtedy mody na GSS ani GSB, o nie…), pięliśmy się w upale polną drogą, żegnając się po prawej stronie z bajecznym przykładem baroku, którym jest krzeszowska bazylika. Nie mieliśmy wtedy pojęcia, że ponad Krzeszowem mogą objawić się również Karkonosze…
Barokowe wieże sanktuarium w Krzeszowie oraz Śnieżka widziana w prawej części zdjęcia. Nie widać?..
Zbliżenie na Śnieżkę widoczną (mimo nie najlepszej letniej widoczności!) nad Krzeszowem.
Na koniec wspomnienie z okolicy nam osobiście – póki co – za mało znanej, czyli Gór i Pogórza Kaczawskiego. Niedawno, wracając z dłuższej podróży, mieliśmy okazję podróżować o poranku pustą drogą numer 365 między Jelenią Górą a Jaworem. Trasa ta okazała się bardzo malownicza i szybko zaczarowała nas zarówno różnicami wysokości, jak i panoramami (np. na cały łańcuch Karkonoszy). Jeden z mniej oczywistych widoków zaprezentował się natomiast tak:
Jesteśmy pewni, że to nie koniec niespodzianek w tym zakresie, zwłaszcza, że nadchodzi jesień (i zima).