Koskowa Góra (866 m n.p.m.) w Beskidzie Makowskim to jedno z tych miejsc, gdzie dostać się może praktycznie każdy bez względu na zdrowie, wiek czy kondycję, a z którego widoki (mimo braku dookolnej panoramy) robią niemałe wrażenie. Nie tylko można stąd zobaczyć cały łańcuch Tatr, ale również ciekawe perspektywy na (m.in.) Beskid Wyspowy, Mały czy Żywiecki. Miejsce to ma w sobie dużo z „przysiółkowatości”, którą tak bardzo lubimy, choć faktem jest, że czy to nadajnik w pobliżu szczytu, czy też nowe domy powstające w okolicy zakłócają harmonię, która musiała charakteryzować to miejsce jakiś czas temu. Tak czy owak – póki góra nie jest całkiem zabudowana, a polany nie są całkiem zarośnięte – warto się tam wybrać.
Kapliczka z początku XX w. patrzy na Tatry. Warto zajrzeć do środka.
Nasze pierwsze spotkanie z Koskową Górą miało miejsce w pogodny, jesienny dzień. Przejrzystość powietrza nie była idelana, ale nie mieliśmy też powodów do narzekania.
Widok w kierunku Beskidu Żywieckiego. Babia Góra najwyższa na zdjęciu.
Fragment panoramy w kierunku Beskidu Wyspowego.
Bardziej po lewej – szpic Mogielicy, z prawej – piramida Szczebla.
Łańcuch Tatr strzępi horyzont (kliknij zdjęcie, by powiększyć).
Słoneczna pogoda zachęcała, by się nie spieszyć i spokojnie zauważyć jesień.
Widać było ją nie tylko na samym szczycie, ale również poniżej, tam gdzie można było spotkać mieszkańców osiedla Koski.
Ponad daliami dobrze widoczny masyw Lubonia Wielkiego i jego szczyt znaczony nadajnikiem.
Gwoli uczciwości musimy przyznać, że sielski obraz Koskowej Góry jest przez nas nieco zafałszowany. Niestety, nadajnik oraz słupy robią swoje. Mimo wszystko miejsce to ma wciąż sporo uroku. Ma również tą cechę, że może być częścią jakiejś dłuższej honornej wycieczki (możliwości dla krótko- i długodystansowców jest co niemiara), jak i może być celem dla tych, którzy w jej pobliże przyjadą samochodem. Wąska i momentami dość kręta droga zaczyna się w Bogdanówce, którą na mapie łatwo znaleźć szukając połowy odległości między Makowem Podhalańskim a Pcimiem. Proponujemy jednak nie jechać wyżej niż do kapliczki, koło której można zostawić auto i dalej wybrać się piechotą. Nadajnik markuje cel, choć sam szczyt (z zarastającą panoramą) znajduje się dalej i ciut wyżej. Drogi polne i ścieżki łatwo nas poprowadzą, można np. zrobić pętlę, by nie wracać tą samą drogą. W pobliżu krzyżują się dwa szlaki turystyczne, które również mogą być nam pomocne. Mapa wskazuje punkt widokowy jako polanę na zachód od przekaźnika, ale uważny obserwator interesujących widokowo miejsc znajdzie oczywiście wiele więcej.
Więcej propozycji małych-dużych gór znajdziecie TUTAJ.
Jeśli podoba Wam się klimat przysiółków górskich, zajrzyjcie TUTAJ.