Za oknem pada drugi dzień non stop, myśli popłynęły więc ku jesieni mglistej, bardziej tajemniczej, nieco mistycznej.
Z taką kojarzą nam się m.in. Góry Izerskie. Jednak na ironię zakrawa fakt, że najpiękniejsze izerskie mgły, które było nam dane oglądać, widzieliśmy… latem. Zaczęły snuć się wraz z zachodem słońca…
…by następnie otulać kolejne fragmenty potężnej hali, ale nie po to, by ją pochłonąć czy całkowicie okryć mleczną kołdrą.
To zdjęcie ma jeszcze drugą, nieudaną wersję, która mi osobiście bardziej się podoba 😉