Z czym większości nas kojarzą się górnicze miejscowości? Z Katowicami? Wałbrzychem? Ponurymi hałdami i okołodworcowymi pustostanami? Oczywiście, i te punkty na mapie mają swoje jaśniejsze, ciekawsze strony, ba, rośnie grono ich fascynatów, którzy chcą ocalić coś więcej z dawnego krajobrazu… Zasadniczo jednak trudno się dziwić, że skojarzenia mamy, jakie mamy. Dlatego też niemałym szokiem może być odwiedzenie urokliwych, zabytkowych miast(eczek) słowackich, którzych wielkość i piękność wyrosła dzięki dawnemu górnictwu (warto uświadomić sobie, że górnictwo to niekoniecznie węgiel), a które dzisiaj cieszą oczy licznie odwiedzających turystów.
Mam tu na myśli: Bańską Bystrzycę, Kremnicę oraz Bańską Szczawnicę. Do tego właśnie w takiej kolejności. Tak właśnie je zwiedzaliśmy i tak, dzień po dniu byliśmy coraz bardziej zachwyceni…
Bańska Bystrzyca, ostatnie promienie słońca widoczne na głównym placu miejskim
Kreminca, kościół św. Katarzyny wśród murów zamku miejskiego
Wszystkie wspomniane miejscowości prócz bogatej przeszłości, cennych zabytków i uroczych zaułków łączy jeszcze coś – otoczone są górami. Bańska Bystrzyca położona jest m.in. pomiędzy Górami Kremnickimi, Starohorskimi, rzut beretem od Niżnych Tatr i Wielkiej Fatry; Kreminca – w Górach Kreminickich, zaś Bańska Szczawnica – wśród Szczawnickich Wierchów. Dzięki temu każdy, kto przybywa do tych miast, może również cieszyć oczy pięknymi, górskimi widokami, niekoniecznie tak popularnymi jak te, z którymi większość z nas kojarzy górski świat Słowacji. Mamy nadzieję, że w kolejnych wpisach uda nam się pokazać choć trochę magii, która czai się w tych wciśniętych pomiędzy górami miejscach.