Kolejnym urokliwym miejscem na Słowacji, którego potęga i piękno wyrosło dzięki górnictwu jest Kremnica. Wciśnięta w góry (nie inne, tylko Kremnickie właśnie), z częścią staromiejską osadzoną na wzgórzu, robi wrażenie zarówno dzięki widokom rozpościerającym się z góry, jak i wąskim zaułkom, kuszącym nieco niżej…
Fragment dookolnej górskiej panoramy zza murów zamku miejskiego (550 m n.p.m.).
W okolicy wydobywano złoto, srebro, ale i rudy innych metali, a przywileje związane z biciem monet (od XIV w.) pozycję miasta umocniły na długie stulecia (od XIV wieku Kremnica nazywana była „Złotą”), choć i w jej historii nie brakowało momentów jaśniejszych i nieco ciemniejszych (m.in. wielki pożar w 1560 r., zagrożenie tureckie czy upadek górnictwa pod koniec XVIII w.). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tutejsza, słynna niegdyś na całą Europę, mennica nadal działa i najprawdopodobniej jest najstarszą działającą mennicą na świecie.
Wybierając się komunikacją publiczną do Kremnicy (a warto to zrobić choćby na kilka godzin!), czasu zaoszczędzi nam dojechanie – skadinąd malowniczą trasą wijącą się wśród okolicznych gór – autobusem pod same mury staromiejskie (jest to przystanek końcowy w Kremnicy). Kolej zatrzymuje się dużo niżej (dosłownie), aby więc dotrzeć do zabytkowego centrum trzeba zainwestować czas w dodatkowy spacer (pod górę).
Fragment murów miejskich, na drugim planie (w centrum zdjęcia) Dolna Brama z barbakanem.
My odwiedziliśmy Kremnicę w niedzielny poranek. Początkowo puste ulice, stopniowo budziły się do życia, a dynamiczna pogoda raczyła nas a to ciemnym niebem, a to pięknym słońcem.
Barbakan z Dolną Bramą (w głębi).
Obok barbakanu – pomnik upamiętniający SNP, czyli Słowackie Powstanie Narodowe.
Rynek kremnicki charakteryzuje się nie tylko pochyłym położeniem, ale również przyjemną ilością zieleni w postaci trawników i drzewiastych alejek. Dominantą dolnej części placu jest kolumna Świętej Trójcy, upamiętniająca zarazę z roku 1710 r.
Rynek – po lewej dawny klasztor i kościół franciszkanów, w głębi widoczny zamek miejski (słow. Mestský hrad; w jednym z polskich przewodników spotkaliśmy się też z nazwą „gród kościelny”) z kościołem św. Katarzyny, z prawej słup morowy, czyli kolumna Świętej Trójcy.
Z rynku warto poszukać wcale nieoczywistej drogi ku górującemu nad nim wzgórzu z gotyckim kościołem św. Katarzyny…
W Kremnicy nietrudno cieszyć się malowniczymi perspektywami oraz wyłaniającymi się z murów detalami…
Idąc za miejskimi oznaczeniami (nie zawsze oczywistymi zresztą), dotarliśmy m.in. do Uliczki Sławnych Nosów, która powstała podczas festiwalu humoru…
Dotarcie do dominującego na wzgórzu kościoła, szczerze mówiąc, chwilę nam zajęło – najpierw trafiliśmy na wejście na teren muzealny oznaczone jako wejście jedynie dla niepełnosprawnych. Było ono zresztą zamknięte w niedzielę, tak jak całe muzeum (sic!).
Nadzieja jednak umiera ostatnia, więc w końcu trafiliśmy do właściwego wejścia, które rozpoczynało się całkiem sporymi, zadaszonymi schodami i wyprowadziło nas wprost na kościół św. Katarzyny. Ten, ku naszemu zaskoczeniu, okazał się być otwarty (niedziela!).
Wnętrze kościoła św. Katarzyny.
Sam „zamek” (czy jak kto woli – „gród”) to architektoniczny zespół budynków, które powstawały w okresie od XIII do XV stulecia.
Po prawej renesansowa wieża kościelna, udostępniona dla zwiedzających muzeum (oczywiście nie w niedzielę i poniedziałki…), z której podobno rozciąga się piękny widok (nie ma zresztą co do tego wątpliwości).
Po dotarciu na przeciwległą część „grodu”, okazało się, że również „nasze” zamknięte uprzednio wejście, zostało już otwarte (mieszkańcy powoli zbierali się na niedzielną mszę).
Najstarsza budowla na wzgórzu – kościół św. Andrzeja z XIII w.
W tle wieża widokowa na wzniesieniu Krahuľský štít (959 m n.p.m.!)…
… i feeria jesiennych barw.
Zwieńczenie kolumny Świętej Trójcy na tle okolicznych wzgórz.
Ze wzgórza wracamy nieco inną trasą, dzięki czemu odkrywamy, że sporo w Kremnicy wszelkiego rodzaju schodów, schodków, podejść i zejść.
Po drodze, na trasie ku rynkowi, przyglądamy się licznym zabytkowym budynkom…
Widok na rynek od strony Muzeum Monet i Medali.
Lojalnie uprzedzamy, że w przewodnikach niekoniecznie znajdziecie zbyt wiele informacji o malowniczej Kremnicy, jakkolwiek wszystkie ją wymieniają. Cóż, na liście UNESCO jej nie ma, choć oczywiście obszar w obrębie murów został uznany za zabytkowy zespół urbanistyczny jeszcze w 1950 r. (rozszerzony w 1990 r.). Mamy jednak nadzieję, że ta krótka relacja wystarczy, by uwierzyć, że warto się tam choć na chwilę zgubić lub odpocząć (poza sezonem) od innych miejsc, które są oblegane przez turystów 365 dni w roku…