Jeśli przez lata bywania w obrębie dworca autobusowego w Zakopanem wydawało się komuś, że gorzej być nie może, bo przecież wyglądał on tak, jak wyglądał…
Rzecz jasna sama spółka PKS Zakopane upadła już ładnych kilkanaście lat temu, a lokalny transport (do niedawnego powstania dwóch linii miejskich) zapewniają wyłącznie busy. Na szczęście podtatrzańskim przewoźnikom nie udało się zmonopolizować kursów jeżdżących z różnych miast Polski do Zakopanego 😉
Wysiadających z autobusów zawsze witał komitet złożony z osobników oferujących noclegi. Raz w życiu skorzystaliśmy z przyjaciółmi z takiej oferty. Więcej tego błędu nie popełnilśmy…
Często po nocnej i/lub zbyt długiej podróży WC na dworcu w Zakopanem jawiło się jako cel bardziej upragniony od planowanej na dany dzień wycieczki… Na marginesie – od lat dostawało się tutaj elegancki paragon fiskalny, co w mieście Zakopanem niekoniecznie jest standardem…
Jedną z najciekawszych cech hali dworcowej był deficyt… ławek (lub jakichkolwiek innych miejsc), na których mogliby spocząć ludzie oczekujący na transport.
Od pewnego momentu na dworcu nie było nawet miejsca, gdzie można by kupić coś gorącego do picia. A były takowe czasy (dawno, dawno temu), że był bar dworcowy… Jego namiastką obecnie jest wciąż istniejący FIS (po drugiej stronie ulicy).
Zdjęcie zrobione zostało w sierpniu, o godzinie 12:14…
… to może się zdziwić. Od 1 kwietnia dworzec autobusowy w Zakopanem przestał być… dworcem, gdyż wraz z końcem marca nowy właściciel zakończył wydzierżawianie obiektu zarówno przewoźnikom, jak i innym usługodawcom. Jak to w Zakopanem bywa – szok. Miasto na prędce zorganizowało przeprowadzkę przewoźników (zarówno lokalnych, jak i ogólnopolskich) w miejsce, gdzie wcześniej przeniesiono większość busów jeżdżących spod baru FIS, czyli na Plac Dworcowy koło budynków dworca PKP.
Tak do niedawna wyglądał schemat stanowisk i kierunków. Teraz trzeba by dopisać mnogość miast z terenu całego kraju…
Sam teren – jak można rozumieć – tymczasowego dworca prezentuje się następująco:
W sumie może i nie najgorzej, jak na coś co jest i winno być tymczasowe. Rzecz w tym, że w naszym kraju prowizorki potrafią trwać latami… Miasto od lat gromadzi fundusze na dużą inwestycję – nazwijmy ją – „dworcową”, można więc przypuszczać, że cudu nie będzie i owa tymczasowość (która dotyczy przede wszystkim kursów dalekobieżnych) jakąś chwilę jednak potrwa. Tak czy owak wyraz „wstyd”, który od lat nasuwał się na usta, gdy się wysiadało na dworcu PKS w mieście przyjmującym setki tysięcy gości rocznie, w tzw. zimowej stolicy Polski, która nie tak dawno temu starała się o kandydowanie do bycia współorganizatorem olimpiady, w mieście będącym od lat gospodarzem zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich – wyraz ten brzmi jeszcze dosadniej…
I choć z całą pewnością swoisty „folklor” prezentowany do niedawna w rejonie dworca autobusowego, czy to przez przyjezdnych…
czy to przez tubylców witających owych przyjezdnych…
…z całą pewnością odrodzi się w podobnych kształtach w nowym, tymczasowym centrum komunikacyjnym, to jednak trochę żal, że kolejne miejsce, które było „oczywiste”, zniknęło z Zakopanego. Cóż, w końcu to kraina cudów…
Pozostaje jeszcze pytanie, co powstanie, gdy już budynek zostanie wyburzony – nowa galeria handlowa?..