Każdy, mający świadomość tego, kto kupił budynek dawnego dworca PKS w Zakopanem, spodziewał się, że to nie koniec całej historii*. Taka działka, w takim miejscu – będzie się działo. Nie trzeba było długo czekać. Nie minęło nawet pięć miesięcy od wypowiedzenia umów przewoźnikom oraz innym usługodawcom, a tam funkcjonuje już market popularnej sieci handlowej. Nie zmienia to faktu, że od strony ulicy Kościuszki budynek straszy niczym rudera po ataku bombowym…
Tak obecnie prezentuje się miejsce, które codziennie, zwłaszcza w sezonie, jest mijane przez tysiące ludzi z całej Polski (i nie tylko). Dla miasta to prawdziwy wstyd. Prócz bałaganu, w oczy rzuca się prowizorka i niedokończony stan budynku… Po niedawnych ulewach, lokalne media informowały o tym, jak z dachu lała się na klientów woda, gdyż nie było jeszcze… rynien.
Zadaszenia dawnych stanowisk nie zostały zdemontowane, widać to nie było konieczne, by otworzyć sklep, poza tym, kto wie – może się jeszcze do czegoś przydadzą…
Sęk w tym, że według nadzoru budowlanego przeprowadzone (i nadal prowadzone) przez inwestora prace w dawnym budynku PKS są… nielegalne. Jak więc jest możliwe, że sklep wciąż działa, a nie został w trybie natychmiastowym zamknięty?.. Może trudno w to uwierzyć, ale właśnie tak jest. Zresztą, niektórzy (chyba słusznie) twierdzą, że właśnie na terenie polskiego Podtatrza prawo budowlane… nie przyjęło się.
Na ironię zakrawa fakt, że sklep dysponuje parkingiem. Całkiem sporym i (uwaga!) bezpłatnym. Póki co. Wszak od parkingu sklepowego bardziej opłacalny może być jednak apartamentowiec lub galeria handlowa…
* O dworcu PKS pisaliśmy TUTAJ.