Wiadomość o tym miejscu była jak uderzenie pioruna. Trochę wiedzieliśmy – zdawało się – o wysiedlonych, opuszczonych, nieistniejących bądź niemalże wyludnionych miejscowościach sudeckich. Widzieliśmy już nieco ruin i innych pamiątek po dawnych mieszkańcach. Ale żeby coś TAKIEGO? Cóż, widać wciąż mało wiemy o Sudetach…
Tag: powsia
Powsia. Czarne (Beskid Niski)
Przechodząc przez tereny niegdysiejszej wsi Czarne niekoniecznie łatwo jest uwierzyć, że kiedyś mieszkało tu ponad trzysta osób, stała cerkiew, była szkoła, sklep…
Aby życie zawsze zwyciężało śmierć…
Spotkanie (zwierzaki małe i nieco większe cz. 3)
Podczas ostatniego – wyczekiwanego przez nas – weekendu spotkaliśmy wiele oznak dzikiego życia. Był kwitnący barwinek, setki pierwiosnków, a nawet żywiec gruczołowaty (już!?); były ptasie chóry o świcie i zmierzchu oraz nocni samotnicy; były ślady obecności zwierząt dużych (zarówno naszych najpotężniejszych kopytnych, jak i takich, co to być może kiepsko przespały zimę…), ale i nieco mniejszych „futrzaków”, za to tych (aż za) bardzo pracowitych, jeśli chodzi o tamy budowane, gdzie tylko się da.
Czytaj dalej „Spotkanie (zwierzaki małe i nieco większe cz. 3)”
Powsia. Karłówek (Góry Stołowe)
Nazwy Karłówek (niem. Klein Karlsberg; po wojnie – Małe Karolewo, Mały Karłów) nie znajdziemy na mapie. Nie pomoże nam nazwa ujęta w nawias, która oznaczałaby nieistniejącą wieś.
Powsia. Długie (Beskid Niski)
W malowniczej, szerokiej dolinie prawego dopływu górnej Wisłoki znajdują się tereny dawnej łemkowskiej wsi Długie. Najszybciej dotrzemy tu spacerem z bazy namiotowej w Radocynie. Jest przy tym spora szansa, że taki cel wędrówki zagwarantuje nam – nawet w sezonie – największą dozę samotności. Z bazy blisko i do właściwej Radocyny, i do Czarnego, a także do Nieznajowej, samo Długie więc nie musi być dla wszystkich aż tak kuszące, obiektywnie jest bowiem mniej spektakularne od wymienionych wcześniej miejsc. Może właśnie dlatego o nim chcemy napisać na początku. Tonąca w zieleni i błękicie dolina zaczarowała nas niegdyś i tak zostało.
Powsia. Zamiast wstępu
Tytułowego wyrazu na próżno szukać w słownikach. My zostaliśmy z nim oswojeni dzięki naszym Przyjaciołom. Dla tych, którzy go używają w kontekście Beskidu Niskiego oraz Bieszczadów, zdaje się być dość oczywisty – są to miejsca po wyludnionych wsiach, które to ich mieszkańcy (Łemkowie i Bojkowie) – czasem za namową, a znacznie częściej pod przymusem – opuścili na skutek zawieruchy wojennej i politycznych decyzji. Wszystko zaczęło się jeszcze w 1944 roku – Polacy mieli opuścić tereny Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a ludność rusińska – Polskę (analogiczne porozumienia PKWN zawarł także z radzieckimi republikami Litwy i Białorusi). Teoretycznie wymiana ludności odbywała się za przyzwoleniem zainteresowanych. Osoby wyjeżdżające z Polski mamiono wizjami dobrobytu na ziemiach Związku Radzieckiego. Później, w 1947 roku, podczas akcji „Wisła”, ruch deportacyjny skierowany był już nie na wschód, ale na zachód, na tzw. Ziemie Odzyskane. I tak na te nowe, obce kresy wysyłani byli zarówno Łemkowie, jak i Polacy, którzy musieli opuścić wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej…