Gdy równo dwa lata temu zaczynaliśmy pisać blog, nie mieliśmy ambicji tworzenia jakowegoś kompendium wiedzy, czy pisania przewodnika w dosłownym sensie. Nie przepisujemy więc całych rozdziałów z książek czy stron internetowych, które przekazują szczegółową wiedzę merytoryczną. Dobrych witryn w sieci czy wydawnictw, w których należy szukać rzetelnych informacji, jest naprawdę sporo, po co więc kopiować – lepiej zainspirować do sięgnięcia po słowo drukowane, spojrzenia na dobrą mapę czy wyszukania w internecie portali, które pełnią de facto rolę przewodników. Nie jest to też strona, gdzie z każdego naszego wypadu zamieszczamy szczegółową relację, czy to zaraz po powrocie, czy (co się robi coraz bardziej modne) wręcz prosto ze szlaku (cóż, każdy się bawi, jak lubi)… Naszym celem, który z całą pewnością realizujemy raz lepiej, raz gorzej, jest przede wszystkim inspirowanie.
Tag: Karkonosze
O zimowej ciszy (Woda w górach, cz. 2)
Zima mroźna, ale zasadniczo (pomijając tereny górskie) nie bardzo śnieżna nas dopadła. Nie wiem, czy komuś zrobi się od tego cieplej (pewnie nie…), ale dziś seria zdjęć śniegu i lodu, które niczym kołdra przykrywają potoki i strumienie, ukrywają i zmieniają wodospady, a to wszystko oprócz malowniczości powoduje jeszcze jedno – CISZĘ.
Dlaczego zimą w górach jest inaczej?..
Kolejne doniesienia o „ściąganiu” przez ratowników turystów nie mogących samodzielnie wrócić na dół – a to w Tatrach, a to w Beskidach, przynagliły mnie do tego wpisu. Jakkolwiek nie jest on skierowany do tych, którzy wybierają się na biwaki zimowe w wysokich górach, ale raczej (choć pewnie nie tylko) do tych, którzy zaczynają przygodę z zimą i chcą się poruszać zasadniczo po szlakach turystycznych. A pisany jest nie z pozycji jakiegokolwiek „zawodowca”, ale po prostu nas-turystów pieszych, którzy drepczą po różnych polskich pasmach, także zimą.
Zima w Izerach (prawie rok temu).
Do zimy w mieście nigdy się nam nie spieszy – prócz kilku magicznych momentów reszta to głównie mankamenty. Za to gdy pomyślałam, co się działo niemal rok temu, gdy byliśmy w prawdziwie zimowej aurze w Górach Izerskich, to tęskność wielka za śniegiem potężnym, biegówkami i tamtymi pięknymi miejscami się odezwała (hej!).
Gdzie (i dlaczego) pojechać jesienią w góry?… cz. III Karkonosze
Skoro w Sudety zawędrowaliśmy w niedawnym wpisie, to czas chyba oddać honory – jakby nie było – najsłynniejszemu i najpopularniejszemu pasmu tamtej części Polski, czyli Karkonoszom. Większość szlaków jest nieustannie zatłoczonych od maja poprzez wakacje aż po wrzesień, październik. Ze względu na popularne wyciągi i trasy narciarskie oraz wiele dość łatwo dostępnych – nawet przy złej pogodzie – schronisk, Karkonosze zimą również bywają pełne ludzi (rzecz jasna prócz dni, gdy widać niewiele albo nic, a wiatr nie daje iść po grzbiecie; tych jest tam co roku nie mało). Ze względu na swój graniczny i trójkulturowy charakter góry te standardowo rozbrzmiewają dwoma językami słowiańskimi oraz jednym wybitnie germańskim. Przy odrobinie szczęścia można jednak odkryć puste oblicze Karkonoszy właśnie jesienią, zwłaszcza poza weekendami.
Czytaj dalej „Gdzie (i dlaczego) pojechać jesienią w góry?… cz. III Karkonosze”
Jesień. Wyjechać_
A czemu zamiast latem, nie wziąć urlopu właśnie jesienią?.. Fakt, pogoda może być skrajnie różna, bo od słonecznych kilkunastu stopni, poprzez mgły i słoty, po śnieg, mróz i zamieć, ale chyba nikogo, kto choć raz widział jesienne morze mgieł, żółte liście pokryte szronem, czy poczuł zapach październikowych Tatr, nie trzeba przekonywać, że ta pora roku może stać się ulubioną.